Na ostatnią wycieczkę w tym roku szkolnym wybraliśmy się do tajemniczej BabyLudy. Pojechaliśmy do Parowy Falęckiej niedaleko Chełmży, w której jest nieduże gospodarstwo edukacyjne prowadzone przez przemiłych gospodarzy, Panią Izę i Pana Macieja. Oprócz gospodarzy oczywiście były zwierzęta, niezwykłe zwierzęta. Każde zwierzę miało swoje imię i było wyjątkowo łagodne i oswojone. Wszystkich nas urzekła kózka Fruzia, która biegała razem z nami przez cały czas naszego pobytu. Pan Maciej opowiadał o każdym zwierzęciu w bardzo ciekawy sposób. Można było zauważyć, że oboje z żona traktują każde zwierzę tak, jak członka rodziny, z wielką miłością i szacunkiem. Nic dziwnego, że kozy, owce, baranki, alpagi, kury, koguty, kaczki, króliki i koty odpłacają im tym samym. Pani Iza poczęstowała nas wszystkich pysznym chlebem, który sama rano specjalnie dla nas upiekła. Mogliśmy zajadać smaczne kanapki z dżemem porzeczkowym, truskawkowym i śliwkowym i popijać malinową herbatę. Później Pani Iza opowiadała nam jak dawniej pieczono chleb, a Pan Maciej pomagał nam młócić zboże cepem. Na koniec zajęć zagniataliśmy ciasto i lepiliśmy swoje bułeczki, które powędrowały do rozgrzanego pieca. W tym czasie rwaliśmy koniczynę dla meczących owieczek, alpag i kóz. Doiliśmy kozę, szaloną kozę, która tryskała na nas swoim ciepłym mlekiem. Jedliśmy też kiełbaski z ogniska i bawiliśmy się na pięknej łące. Tak miło spędzaliśmy tam czas, że nawet nie zauważyliśmy kiedy minął i musieliśmy wracać. Kto wie, może kózka Fruzia ze swoimi właścicielami odwiedzi nas w naszej szkole i będzie biegać po naszym boisku, jak po swojej łące? Ale by było fajnie :) Będziemy czekać z niecierpliwością na takich wyjątkowych gości.
A ta tajemnicza BabaLuda okazała się być całkiem sympatyczną drewnianą babcią, do której się przytulaliśmy żeby spełniła nasze życzenia, bo podobno ma taką sprawczą moc. Oby tak było, bo wielu z nas przytulało się od BabyLudy w myślach wypowiadając swoje życzenie .